Tradycyjnie i do białego rana u Stefani i Marcina

Moja historia z fotografią ślubną zaczęła się właśnie dzięki tej Pannie Młodej. Tak się składa, że Stefania jest młodszą siostrą mojej serdecznej przyjaciółki jeszcze z czasów liceum. Kiedy zaczęłam fotografować na serio, ona odezwała się i powiedziała, że wkrótce bierze ślub i nie wyobraża sobie, że ktoś inny miałby jej robić zdjęci podczas tego wyjątkowego dnia. Moja fotografia urzekła ją naturalnością, a ani ona ani jej mąż nie lubią pozować do zdjęć. Oszalałam i spanikowałam.

Postanowiłam, że przygotuję się jak mogę do tego zlecenia. Więc poszłam na kurs fotografii ślubnej do najlepszego w Polsce fotografa - Adama Trzcionki, załapałam się jako drugi fotograf na ślub do znajomych i... pokochałam fotografię ślubną. Żywioł, emocje, ulotność chwili - uwielbiam. Ale co to był za ślub. Piękny klasztor, konie, balony z helem przed kościołem, a potem wesele do białego rana. 

Obraz

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obraz

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obraz

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obraz

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obraz

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz

Obrazek
Obrazek

Obraz