Ostatnio miałam okazję fotografować piękną kobietę. Piękna twarz, błyszczące włosy, fantastyczne ciało. I to takie ciało nie w darze od Matki Natury, bo była łaskawa, tylko wypracowane przez sport. Wylany pot, wyrzeźbione mięśnie. Siła i moc. Świetna sesja, a efekty jeszcze piękniejsze. Dla mnie sesja sztos! Sama bym chciała takie zdjęcia. I co? Moja modelk.a zadowolona ze zdjęć, ale nie do końca z siebie na tych zdjęciach?! Patrzę i nie wierzę. Przecież każda chciałaby tak wyglądać?

Miałam też okazję wziąć udział w świetnym evencie organizowanym przez nasze lokalne Biuro Promocji Miasta, w lokalnej Stacji Biznes. Dzień Kobiet. Świetna inicjatywa. Kobiet mogły się spotkać, pogadać, poćwiczyć jogę twarz (sic?!), porozmawiać z trenerką personalną, zrobić sobie makijaż, spróbować pysznego cateringu i mogły porozmawiać ze mną o zdjęciach i zdjęcie sobie zrobić, a wszystko na zasadzie barteru. Jakież było moje zaskoczenie jak początkowo większość z pań nie była zainteresowana zrobieniem sobie zdjęcia. Raczej omijały mnie łukiem. Udało mi się tylko, ku pokrzepieniu serca, że coś ze mną jest nie tak, usłyszeć szczątki rozmów, że nie bo ja to taka niefotogeniczna, że ja to źle na zdjęciach wychodzę, a ja to w ogóle nie powinnam być fotografowana! I o ile chwilowo podniosło mnie to na duchu, że może nie taka zła fotografka ze mnie, a pod koniec spotkania, jak już któraś z pań się odważyła, to nie mogłam się opędzić od chętnych pań do zdjęcia, to cały czas nie daje mi ta sytuacja spokoju.

Parę lat temu miałam okazję spełnić marzenia i odwiedzić Kubę. Cudowna wyspa, cytując klasyka, jak wulkan gorąca. Gorące są też jej kobiety. Nie będę się rozpisywać na temat samej wyspy i kultury, bo nie o tym jest ten post, ja o kobietach. Bo kubańskie kobiety bardzo mnie zaskoczyły. I tu wracam do początku tego posta. Ja należę dokładnie do tej samej grupy polskich kobiet co moja bohaterka z sesji. Jestem z siebie ciągle niezadowolona. I choć od wielu lat regularnie ćwiczę i dbam o swoje ciała, a po ciąży już śladu na moim ciele nie ma, to ciągle mam niedosyt i kompleksy. A wyszłam na ulice Hawany i mnie zamurowało. Kubanki to delikatnie mówiąc okrągłe kobiety. Na nasze standardy to nawet lekko otyłe, ale jak one celebrują swoje krągłości. Chodzą ubrane w opinające ciało legginsy i krótkie topy, epatując sensualnością. I choć nie jest to moja estetyka, to jestem pełna podziwu. Przy nich czułam się zawstydzona, ale nie ich zmysłowością, tylko tym, że ja nie potrafię tak cieszyć się swoim ciałem.

Nie mówię, że tak mamy robić, nie mówię też, że należy podkreślać swoje niedoskonałości. Ubierajmy się i pokazujmy tyle, na ile czujemy się z tym komfortowo, ale na litość boską, nie bądźmy aż tak krytyczne. Nauczmy się cieszyć własnym ciałem, a nie ciągle skupiać się na niedoskonałościach. Przecież Polki uznawane są za jedne z najpiękniejszych i najbardziej zadbanych kobiet świata! Nie mówię, że mamy spocząć na laurach, dalej ciężko pracujmy, ale nauczmy się cieszyć swoją kobiecością tak jak to robi, najpiękniejsza, moim zdaniem, ale wcale nie najmniejsza, kobieta świata Monica Bellucci. Uwielbiam ją za to, że potrafi przejść ulicą i nikt nie pozostanie obojętny na ten urok!

Taki oto dziś manifest kobiecości!

2020-04-13



Galeria zdjęć: